40-latka poślubiła... samą siebie!
Państwo się zdziwią, ale na świecie są tacy odpowiedzialni ludzie i jedna całkiem niedawno zdobyła światowy rozgłos. To Laura Messi, 40-letnia trenerka fitnessu, która poślubiła samą siebie.

Kobieta tłumaczyła, że na pomysł takiej ceremonii wpadła dwa lata temu, kiedy po 12 latach rozstała się ze swoim partnerem. – "Obiecałam sobie wtedy, że jeśli do moich 40 urodzin nie znajdę nikogo odpowiedniego, wówczas poślubię samą siebie".

Minęło dwa lata, a Laura nie poznała nikogo odpowiedniego, ale się nie zdołowała.

"Uznałam, że mogę być częścią bajki również bez księcia. Poza tym, aby ktokolwiek inny mógł nas pokochać, musimy najpierw pokochać samych siebie".

Zdając sobie sprawę z tego, że do swoich 40 urodzin nie znalazła sobie faceta, który przed ołtarzem odpowie "tak", ona zabrała się do wykonania tego, co obiecała.

Ona wyznaczyła datę ślubu z samą sobą, zaczęła planować prawdziwe przyjęcie weselne. Mesi miała tradycyjny ślub ze zwyczajowo przyjętymi atrakcjami takimi jak suknia ślubna, 70 zaproszonych gości, druhny, obrączki, bukiet ślubny, przyjęcie weselne, oczepiny, kilkupiętrowy tort.

Jedyne kogo brakowało – to pan młody.
Wzięty przez nią ślub nie jest jednak ważny w świetle prawa. Niestety "sologamia" zdobywa coraz większą popularność. Mówią, że zwolennicy sologamii w taki sposób składają hołd miłości do siebie samego, odbierania siebie takim, jakim jesteś i spodziewają się na to, że społeczeństwo ich zaakceptuje. Po raz pierwszy informacja o ludziach, którzy poślubili samych siebie, pojawiła się w 1993 roku.

Sądząc ze zdjęć, które Messi opublikowała w sieciach społecznych, ona z gośćmi bawiła się na całego, sama pokroiła tort i po tym wszystkim udała się w podróż poślubną.

"Gorzko! " Jednak na tym weselu na pewno brakowało pocałunków nowożeńców!