Główny sekret wychowania dzieci

Przedstawiamy odcinek z książki nauczycieli Niny i Zaryany Niekrasowych "Przestańcie dzieci wychowywać – pomóżcie im rosnąć".
Główny sekret wychowania dzieci

Pewnego razu otworzyłam główną tajemnice wychowania. Ona jest bardzo prosta: dzieci stają się dorosłymi.

Po prostu nie rozumiemy, jaką siłę daje rodzicom ta prosta prawda, jeśli zawsze pamiętać o niej. I jak prościej stosować się do życia, i jak rozwijać bez nudnych pouczeń nie wychowując, a bawiąc się, i jak mieć cierpliwość, jeśli jednak twoje czarowne stworzenie zdążyło naszkodzić, być rozsądnym – na tym polega wszystko.

Dzieci stają się dorosłe. Dzieci rosną. I odchodzą. I nic nie można zawrócić.

Pomyślcie o tym: dziś prowadzicie swoje malutkie dziwo za rączkę, a ono skacze i jest niegrzeczne i zamęczyło was pytaniami. I tak w nieskończoność, do irytacji męczycie się od tych "dlaczego?" i tych wybryków. Dziś kwapicie się, i wzdychacie, i krzyczycie, i macie setkę ważnych dorosłych spraw, od których ono was odwleka. A jutro?

Zaledwie przez jakiekolwiek 3, 4, czy 5 lat same zechcecie wziąć syna za rączkę, i przyciągnąć bliżej, i porozmawiać, i odpowiedzieć, i nauczyć – a u niego pod oknem przyjaciele, i wasze czarowne dziwo podskokiem pobiegnie nie do was, a tam... Pomyślcie o tym: że kiedykolwiek (wkrótce, bardzo wkrótce) ona, wasza córka, nagle zamknie szkolny zeszyt i bez pytania: "No, jak rozwiązać to zadanie?", wyślizgnie się, żeby całować się z jakimś nieznajomym chłopakiem. I to przeważy wszystkie wasze pokusy i odwołania.

Dzieci rosną. Nawet jeśli będziecie wciąż bardzo trzymać – nie utrzymacie. Nie utrzymacie tych spiesznych dni dzieciństwa. Waszych wspólnych dni. Pamiętajcie i rozkoszujcie się, aż oni jeszcze są dziećmi, i łóżeczka ich stoją obok waszych, i ręce – w waszych rękach. Dopóki jesteście potrzebne im więcej niż cokolwiek inne.

Ponieważ to prawo życia: ktoś inny musi stanąć twojemu dziecku drożej i ważniej, aniżeli ty sam.

Mówią, że miłość rodzicielska jest tragiczna, ponieważ od początku jest w niej założona rozłąka. Wydaje się, że ten kto tak powiedział, jednak się mylił.

Dzieci rosną i porzucają nas i nic nie wróci. Ale akurat samo uświadomienie tego faktu (jeśli pamiętać o nim zawsze) zmusi nas prosto i radośnie przyjmować to co mamy teraz. Jeśli bardzo dobrze zapamiętać to, nie będziecie wychowywać, cierpieć i męczyć się. Zrozumiecie, że najcenniejsze – nie wczoraj i nie jutro, a to co jest i co odbywa się teraz. T e r a z.

Miłość rodzicielska jest prosta i radosna, aż przyjmujesz to prawo.

Wychowujemy i odpuszczamy dziecko coraz dalej i dalej od siebie. Ale właśnie dlatego i właśnie wtedy odbywa się dziwna rzecz: dzieci nas nie porzucają. One pozostają obok. Na odległość, lecz obok. Zachowuje się wewnętrzna, duchowna jedność. Dzieci nadal potrzebują nas i widzą w nas silny tył, wsparcie, i doradcę. Zawsze.

Pozostają, jeśli wszystko zaczyna się i wszystko trwa z naszej prawdziwej, bezwzględnej miłości.

Popatrzcie jakie to jest proste. I jak to jest poprawnie: żyć i kochać.

 
 
 
Błąd w tekście? Zaznacz go i kliknij: Ctrl + Enter Systema Orphus© Orphus
Oferty pracy | Kontakty