Kłótnie z mężem - jak dojść do porozumienia
Kłótnie z mężem są sprawą normalną i nie ma w tym nic strasznego. Każdy ma swoje przyzwyczajenia i dlatego poglądy mogą się nie zgadzać. Ale jeśli właśnie z mężem stają się częste, to już niepokojący sygnał, którego nie wolno zignorować. Ważne jest zrozumienie przyczyn częstych niesnasek z mężem i znalezienie sposobu na ich uniknięcie.
Dlaczego stale się z mężem kłócimy?
Żeby odpowiedzieć na pytanie, jak zaprzestać sporów z mężem, czy chociaż czynić to rzadziej, należy zrozumieć, dlaczego te niesnaski między wami zachodzą. Toteż po kolejnej kłótni, zamiast płakać jak bóbr przed przyjaciółką: "pokłóciłam się z mężem", lepiej pomyślicie, dlaczego tak się stało i co spowodowało inne wasze spory. Oto najbardziej rozpowszechnione przyczyny rodzinnych konfliktów.
- Niska samoocena waszego męża - wskutek tego próba wzmocnienia jej kosztem innych ludzi. Czyli tych, którzy wydają się słabsi i nie potrafią stawić oporu .
- Rodzinne tradycje – być może w jego rodzinie stosunki kształtowały się w taki akurat sposób i wasz mąż po prostu o tym nie wie. Nikt mu nie przekazał, że może być inaczej.
- Wyładowanie rozczarowania za niepowodzenia w pracy na pierwszym człowieku, który się przytrafił. Na przykład swojemu przełożonemu nie może powiedzieć tego, co o nim myśli, a na żonę nakrzyczeć można.
- Stres, zmęczenie, choroba mogą być przyczyną zwiększonej drażliwości. Nawet najspokojniejszy człowiek zaczyna się irytować przez bzdury, jeśli czuje się źle.
- Do kłótni może dojść wskutek tego, że na drodze do pożądanego celu powstają jakieś przeszkody. Na przykład człowiek jest piekielnie zmęczony, nawet kolacji nie potrzebuje, byleby do łóżka wskoczyć, a tu żona zaczyna zgłaszać różne wymagania.
Często kłócimy się z mężem - co robić?
Logiczne przypuszczenie, że jeśli mówicie: "stale kłócimy się z mężem i nie wiem, co począć", to wam nie tyle chodzi o to, by zostać zwyciężczynią w spięciach, ile zrozumieć, jak się nie kłócić z mężem. Przecież częste niesnaski w żaden sposób nie sprzyjają uzyskaniu rodzinnego szczęścia. Dlatego należy nie tylko zdefiniować przyczyny zachowania męża, ale i wyciągnąć należyte wnioski.
- Także jeśli wiecie o jakichkolwiek chronicznych chorobach męża, czy też widzicie pogorszenie jego stanu zdrowia, nie należy zaczynać brzęczeć jemu nad uchem, coś wypraszając. Lepiej zatroszczcie się o jego zdrowie, zmuście do zażycia leków lub zgłoście go do lekarza.
- Dość często w czasie sprzeczek żony zapominają o istocie rozmowy. Z boku sprawia to wrażenie, jakby próbowały udowodnić, kto w rodzinie jest mądrzejszy lub kto popisuje się większą erudycją. Uczcie się hamować w takich chwilach, zaprzestańcie bezsensownej wymiany wyzwisk, to nie pomoże w rozwiązaniu problemu. Lepiej zróbcie przerwę, spójrzcie na sytuację z obu stron i dobierzcie słowa tak, żeby dojść do porozumienia odpowiadającego obojgu.
- Spróbujcie wywnioskować, dlaczego wasz małżonek uważa, że może pozwolić sobie na podnoszenie na was głosu. Dowiedzcie się o jego rodzinnych wartościach. Zapytajcie, co go teraz niepokoi. Mężczyźni często nie mogą znaleźć w sobie siły, żeby samodzielnie opowiedzieć o przyczynach swojego niezadowolenia i koniecznie potrzebują naprowadzających pytań. Szczerej rozmowy potrzebują również.
- Pracujcie nad swoją samooceną, uczcie się zdawać sobie sprawę ze swej wartości, pokażcie mu, że krzykiem nic nie uzyska: "No, zwymyślałeś mnie, co dalej? Czego tym się domagałeś?”. Wkrótce zauważycie, że już nie wszystkie ukłucia męża, które kiedyś wyprowadzały was z równowagi, teraz osiągają cel.
- Pomagajcie podnieść samoocenę i mężowi, niech uwierzy w siebie, bo człowiek samowystarczalny nie poprawia poczucia własnej wartości cudzym kosztem. Chwalcie swojego męża (tylko bez pochlebstw), zostańcie jego przyjaciółką, która zawsze wesprze i doradzi. Niech on wie, że w domu go lubią i zawsze na niego czekają, a to nie spotka go za progiem mieszkania.
- Nakłońcie go do uprawiania sportu – niech rozładowuje emocje, nie za pomocą krzyku, a np. bijąc w worek bokserski.
- Po kolejnej waśni z mężem, nie biegnijcie do niego godzić się, jakbyście same za wszystko były winne. Dajcie mu przeżyć całe wydarzenie, uświadomić, że w konflikcie też jest i jego wina. A kiedy burza przejdzie, do nieprzyjemnej rozmowy można będzie wrócić.