To miasto mojego marzenia!


Lokalni mieszkańcy są zobowiązane tym osiągnięciem swojemu burmistrzu Juanu Manuel Sanchezu Gordillo. W centrum finansowego kryzysu w 2008 roku on organizował naloty obywateli do spożywczych sklepów, gdzie oni bez żadnej płacy brali produkty, których nie mogli sobie pozwolić kupić: olej, ryż, fasolę.
Po tym wszystkim Gordillo, nie tylko nie utrafił do więzienia ale i został burmistrzem miasta i potrafił zrealizować do życia socjalistyczną utopię. On zbudował miasto, w którym pokarmu i innych koniecznych rzeczy wystarcza dla wszystkich.

W mieście pojawiła się rolnicza spółdzielnia, w której pracują prawie wszyscy jego mieszkańcy. Dochód dzieli się równo i comiesięcznie wychodzi około 1200 euro na człowieka.

Ci, którzy chcą zbudować własny dom, należy zwrócić się do zarządu miasta i podpisać odpowiednią umowę.
Jeśli powierzchnia domu nie przekracza 192 metrów kwadratowych, to jego budownictwo spłaci administracja.

Jedyny warunek: płacić władzy po 15 euro w miesiąc całe pozostałe życie. A dom, zbudowany za pieniądze wspólnoty, nabywca może sprzedać tylko administracji miasta.

Burmistrz miasta Juan Manuel Sanchez Gordillo.
"Musimy przejrzeć nasze wartości, wartości społeczeństwa konsumpcyjnego. Jeśli zapomnieć na pewny czas o pieniądzach, egoizmie i indywidualizmie, to można zbudować o wiele pomyślniejsze, szczęśliwsze i sprawiedliwsze społeczeństwo" – mówi Gordillo.
