"Ślub to nie koniec mojej swobody. To jej początek"

Nasza redakcja przetłumaczyła dla naszych czytelników manifest o tym, jakie powinny być stosunki między ludźmi, a mianowicie – swobodnymi i korzystnymi dla rozwoju.
Ślub to nie koniec

Ślub – to nie koniec mojej swobody. To jej początek.

Jesteś człowiekiem, z którym chcę zanurzyć się na całego w oceanie życia. Z tobą chcę podbijać pole dance w czasie weekendów. Planując wędrówki i podróże chcę, abyś trzymał mapę. Gdy rozmyślam o przyszłości, chcę widzieć ciebie nawet w najbardziej szalonych fantazjach. Chcę z tobą gadać na okrągło, zdenerwowanie wypijając piwo kufel po kuflu. Jesteś człowiekiem, z którym chcę skakać i tańczyć w domu w samej bieliźnie. Jesteś człowiekiem, który sprawia, że cały świat staje się bardziej otwartym, chcę skorzystać z tego. Chcę poznać przyszłość wraz z tobą – ponieważ wtedy wygląda bardziej jaskrawą i dużą, taką jaką nie mogłam sobie nawet wyobrazić.

Coś mnie inspiruje w tobie do tego, aby być bardziej jaskrawą, odważniejszą niż kiedykolwiek przed tym. Nawet nie podejrzewałam o tym, że taki skarb tkwi we mnie. Chcę inspirować ciebie w taki sam sposób, jak ty mnie.

Nie chcę się uspokajać. Chcę zrywać się z miejsca razem z tobą – do dalekich państw, wspaniałych pejzaży, niepoznanych zakątków świata, które nigdy nie byłyby takimi wspaniałymi bez ciebie. Jechać na lotnisko, zaciągać szelki na plecaku, wraz z tobą chcę wchodzić do samolotu. Z tobą chcę się zgubić, ustawić namiot, potykając się wędrować ciemnymi uliczkami od 5 rano po nieudanym wieczorze w mieście, nazwę którego nawet nie pamiętamy. Jesteś człowiekiem, z którym chcę wracać do domu i uciekać z niego. Chcę przeżyć z tobą każdą przygodę w swoim życiu. Chcę robić na tej planecie wszystko razem z tobą.

Nie chcę być tym człowiekiem, z którym zawsze się zgadzasz. Chcę być człowiekiem, któremu ty rzucasz wyzwanie – rozwijać się, zwiększać własną wiedzę w taki sposób, w jaki nawet sobie nie wyobrażałam, zanim nie spotkałam ciebie. Pożądam gorących sporów do 3 w nocy. Chcę słyszeć zdecydowane protesty, gdy nie mogę się kontrolować. Chcę namiętnie sprzeczać się na temat naszego wspólnego życia, ponieważ twój ogień – to moje paliwo. Nie chcę, aby ta iskra zgasła. Chcę być tą, którą nie boisz się wezwać na pojedynek – ponieważ czasami potrzebuję takich ekstra ciosów. Możemy się założyć, będę cię trącać tak samo mocno, a być może jeszcze mocniej.

Nie mogę sobie pozwolić na to, aby po prostu kroczyć obok ciebie – chcę "zrobić" siebie obok ciebie. Razem możemy zachęcać jeden drugiego, aby stać się pewnymi siebie, pełnowartościowymi wersjami siebie. I wtedy po upływie 10 lat będziemy dumnie stać ramię przy ramieniu, a po 20 latach będziemy jeszcze lepsi.

Czego obawiam się najmniej, to rozłąki. Cała prawda tkwi w tym, że nie zakochałam się w tobie w zwykłym rozumieniu tego słowa. "Wkroczyłam" do miłości - świadomie, pewnym krokiem i bez oglądania się do tyłu. Wybrałam ciebie już w pierwszym dniu i obiecuję, że będę to robić codziennie. Przeżywszy wszystkie bitwy i pokusy, wybiorę ciebie. Na każdym zakręcie tej ciernistej drogi, która nazywa się życiem i która może nas pożreć w każdej chwili, wybiorę ciebie. Miłość do ciebie – to obudzenie się, świadomy wybór, który zachowam do ostatnich uderzeń serca.

A teraz nieco zatrzymamy się z tymi obiecankami – dlatego, że mamy imprezę! Musimy zdążyć otworzyć prezenty weselne, wypić szampana i rozpocząć podróż miodową. Owa idea ślubu i rodziny –dosyć stara i męcząca. Jednak całe szczęście w tym, że nie jesteśmy inni. Jesteśmy młodymi i zwariowanymi. I nasze najbardziej przebojowe dni dopiero się zaczynają!

źródło:ThoughtCatalog
 
 
 
Błąd w tekście? Zaznacz go i kliknij: Ctrl + Enter Systema Orphus© Orphus
Oferty pracy | Kontakty