Szkoła Starożytnego Rzymu: jak uczono dzieci przed naszą erą?
Dziś tylko leniwy nie narzeka na współczesną edukację, mówiąc o tym, że "wcześniej nauczano lepiej". Tymczasem takie problemy istniały zawsze: w historii ludzkości nie było takiego etapu, na którym wszyscy byliby zadowoleni z wykształcenia własnych dzieci. Dlatego warto zajrzeć w przeszłość i dowiedzieć się, jak uczyły się dzieci, które żyły przed naszą erą: czy zadowalała ich starożytna edukacja?
Kto mógł uczyć się w szkole?
Pierwsze instytucje edukacyjne, tak zwane scholae, były otwarte w Starożytnym Rzymie w III wieku p. n. e. Biednym obywatelom nauka była niedostępna z powodu tego, że wszystkie szkoły były płatne. Zresztą czarnorobociarzom, rzemieślnikom i niewolnikom do głowy nie przyszłoby żądać bezpłatnej edukacji dla swoich dzieci – wszystkie niezbędne umiejętności nabywały w domu, lub były oddawane do nauki jako czeladnicy od najmłodszych lat. Zamożni przedstawiciele społeczeństwa rzymskiego oddawali dzieci do prywatnych szkół, w których ich latorośl mogla się nauczyć czytać i zawrzeć korzystne znajomości.
Najpierw dziewczęta i chłopcy uczyli się w tych samych klasach, ale później wprowadzony został system indywidualnego nauczania. Ze względu na panujący w tamtej epoce patriarchat, na poszczególnych lekcjach chłopcy uczyli się sztuki walki i podstaw prawa rzymskiego, a dziewczyny – podstaw medycyny, opiekowania się dziećmi. Nie można powiedzieć, że słabą płeć było traktowano krzywdząco: wręcz przeciwnie, już po ukończeniu pierwszej klasy dziewczynkom najmowano dodatkowych nauczycieli do zajęć w domu. Oprócz podstawowych przedmiotów, osobisty nauczyciel uczył je śpiewu, tańca, retoryki i muzyki: rozwój był wszechstronny. Im bardziej wykształcona była panna młoda, tym większe szanse miała zostać żoną wybitnego działacza politycznego.
Na czym polegał system nauczania?
Rzymska edukacja była podzielona na dwa rodzaje szkół: strachu i żądzy nauki. W jednych główną motywacją było uniknięcie bólu fizycznego z powodu nieposłuszeństwa i nieprzygotowanych lekcji, w innych – dążenie do prowadzenia ożywionych sporów i wspólnego poszukiwania prawdy. W instytucjach pierwszego typu dzieci bito za najdrobniejszy uczynek, ponieważ nauczyciele byli pewni, że dziecko będzie uczyć się bardziej pilnie, jeśli będzie do śmierci bać się nauczycieli. W bardziej demokratycznych szkołach wzbudzano zainteresowanie poprzez prowadzenie mądrych rozmów z uczniami i zawarcie praktycznej przyjaźni nauczycieli z uczniami.
Kim byli nauczyciele rzymskich szkół?
Ponieważ nauczanie było płatne i kosztowało niemało pieniędzy, edukacyjny proces powierzono najlepszym z najlepszych. Założycielami pierwszych szkół byli albo rzymscy luminarzy nauki, albo zwolnieni greccy niewolnicy, którzy wprowadzali w Rzymie system edukacji widziany w ich ojczyźnie. Rząd Rzymu szybko przekonał się, że niewolnicy – to nie najlepsi nauczyciele, bo mało wiedzą, nie zdążyli zobaczyć świat i pracują niedbale. Do nauczania kluczowych przedmiotów byli zapraszani doświadczeni wojskowi, politycy, bogaci kupcy. Oni dużo mieli do powiedzenia i mogli podzielić się prawdziwym doświadczeniem zdobytym w walce lub podczas podróży – taka edukacja była ceniona wyżej, niż nudne wykłady, które czytali wykształceni niewolnicy.
Jak wyglądała szkoła w Starożytnym Rzymie?
Rzymskie scholae różniły się od współczesnych instytucji edukacyjnych, które mają oddzielny budynek i wsparcie publiczne. Znajdowały się one w budynkach sklepów lub nawet term (rzymskich łaźni). Właściciele szkół wynajmowali pomieszczenia w prywatnych budynkach, odgradzając klasy od wścibskich oczu tkaną kurtyną. Wyposażenie mebli było minimalne: nauczyciel siedział za drewnianą katedrą, a uczniowie – na niskich taboretach rozkładając na kolanach wszystko, co było potrzebne do nauki.
Papier kosztował zbyt drogo, aby pozwolić brudzić go uczniom klas początkowych. Te dzieci, które nie umiały jeszcze pisać, wkuwały lekcje na głos, reszta – pisały pałeczkami na woskowych tabliczkach. Po opanowaniu nauki pisania chłopcy starsi otrzymywałi pozwolenie na pisanie na pergaminie, wykonanym z trzciny cukrowej i papirusie produkowanym według metody starożytnych Egipcjan.
Jakich przedmiotów uczono w szkołach?
W Imperium Rzymskim po raz pierwszy został wprowadzony szkolny kanon – obowiązkowy lista przedmiotów i lista pytań, które uczeń powinien opanować przed wejściem w dorosłe życie. Ich zapisał i przekazał przyszłym pokoleniom uczony Varro (116-27 p. n. e.): wymienił dziewięć głównych przedmiotów – gramatykę, arytmetykę, geometrię, astronomię, retorykę, dialektykę, muzykę, medycynę i architekturę. Jak już wspomniano wyżej, niektóre z nich były bardzo "kobiece", dlatego medycyna i muzyka następnie zostały wyłączone z głównego wykazu. Nawet na początku nowego tysiąclecia najlepszym komplementem dla młodej rzymianki było "puella docta" – "prawdziwy lekarz". Przedmioty szkolne otrzymały nazwę "sztuk wyzwolonych", bo były przeznaczone dla dzieci wolnych obywateli. Ciekawe, że umiejętności niewolników nazywano "mechanicznymi umiejętnościami".
Jak odbywało się nauczanie?
Jeśli uczniowie dzisiejszych szkół skarżą się na zbyt napięty harmonogram zajęć, trzeba im opowiedzieć o tym, jak uczyły się dzieci Starożytnego Rzymu. Nie miały dni wolnych: zajęcia odbywały się siedem dni w tygodniu! Wakacje szkolne były tylko na święta religijne, które nazywane są "feriami". Jeśli w mieście panował letni upał, zajęć również nie przeprowadzano, zanim upał ustanie i można będzie znowu pracować bez szkody dla zdrowia.
Rok szkolny zaczynał się w marcu, zajęcia zaczynały się codziennie o świcie i kończyły się wraz z nadejściem zmroku. W szkole dzieci liczyły na abakusie (liczydle), palcach rąk lub za pomocą kamyków, używały farb z kauczuku, sadzy i płynu ośmiornicy.
Gdzie można było pójść po szkole?
Uniwersytetów w współczesnym znaczeniu tego słowa nie było, ale nastolatki mogli kontynuować naukę po kończeniu szkoły klasycznej. Po jej ukończeniu w wieku 15-16 lat chłopcy przechodzili na wyższy stopień edukacji – do szkoły retorycznej, jeśli ich rodzice dysponowali wystarczającą ilością środków finansowych. Tu poznawali sztukę krasomówstwa, zasady pisania przemówień, ekonomię, filozofię. Potrzeba w takim wykształceniu była uzasadniona tym, że absolwenci szkół retoryki niemal gwarantowanie stawali się urzędnikami publicznymi, a nawet senatorami.