Ta kobieta jest sobowtórem Angeliny Jolie, a podobieństwo jest po prostu niesamowite!
W sercach ludzi i na kartach historii na zawsze pozostanie w pamięci jej działalność wolontariacka i charytatywna.
Ale spotkał ją pech – z unikalnością ta kobieta ma ogromne problemy! Okazuje się, że od czasu do czasu fani znajdują namiastki jej ślicznej twarzy i gotowi czcić rozpoznawalne cechy, gdy widzą je u zupełnie obcych ludzi. Na przykład, tak się stało z Melissą Baizen ze Stanów Zjednoczonych.
Nie uwierzysz, ale kiedy użytkownicy Sieci dowiedzieli się, że zwykła mieszkanka małego miasteczka w stanie Wisconsin jest bardzo podobna do ekranowego idola, "żywym" zaprzestali sięinteresować – każdy chce się ogrzać w blasku chwały tej nieznajomej.
34-letnia Melissa Baizen domyślała się jeszcze w młodości, że wygląda jak Angelina Jolie, ale z aktywnością w sieciach społecznościowych jej podobieństwo wzbudziło bezprecedensowe zainteresowanie. Już dziś kobieta może opowiedzieć, jak to jest być popularną i rozpoznawalną!
A nawet więcej – matka dwojga dzieci już przyzwyczaiła się do tego, że na ulicy do niej zwracają się z prośbą o autograf lub selfie. Nawet przestała się bać, albo schodzić z oczu i postrzega sytuację, jak "miły bonus".
"Jestem rozpoznawalna, i cieszę się zainteresowaniem – mówi Melissa – i na początku wszystko wydawało mi się zabawne, a nawet surrealistyczne, bo Angelina zawsze był moim idolem! Ale nawet po obejrzeniu wszystkich filmów z nią, przede wszystkim jestem pod wrażeniem jej dobrych spraw humanitarnych ... "
Melissa dużo pracuje, aby dorównać słynnej aktorce, chociaż swoje dane zewnętrzne traktuje odpowiednio i nawet sceptycznie:
"Cały czas pracuje nad sobą i w niektóre dni sama zauważam, że mam coś wspólnego z Angeliną. Ale mimo wszystko, nie sądzę, że jestem podobna do niej. Przykro mi, że nie mam jej uśmiechu. Nienawidzę swoich zębów!"
Najciekawsze jest to, że dzisiaj życie Melisy, ze względu na podobieństwo do gwiazdy, naprawdę się zmieniło. Na miejskich imprezach oczekuje się jej jako gościa specjalnego z jednym tylko pragnieniem – zobaczyć kobietę w obrazie filmowym Angeliny, aby sfotografować ją na pamiątkę lub wziąć autograf.
"Moi przyjaciele nazywają mnie Angeliną. W pracy to samo – mówi Melissa. – Mojemu mężowi w głębi duszy też to się podoba, ale czuję, że takiego zainteresowania mną zazdroszczą. W sumie to ja już nacieszyłam się tym, jak to jest – być Angeliną Jolie. Ona jest pewną siebie i silną kobietą. Wiele kobiet stara się być podobne do niej. Ale czas to skończyć. Chcę być sobą..."